Od ponad roku mam maszynę, używam jej dość intensywnie, wprawdzie rzadziej niż bym chciała i mniej niż bym chciała, ale jednak moja garderoba przez ten rok rozkwitła i to dosłownie, bo powstają głównie sukienki i przede wszystkim w kwiaty. Mała intensywność użytkowania nie wynika jedynie z braku czasu na szycie, który to brak bezlitośnie zapewnia mi rodzina. Wynika też z jeszcze przykrzejszego faktu, że po prostu szycie na maszynie to znikoma część procesu szycia. Najwięcej czasu zajmuje mi krojenie i zabieranie się za przecięcie materiału. A porządną deskę do prasowania, na której cięcie uskuteczniam nie nadwerężając kręgosłupa mam od zaledwie pół roku i muszę przyznać, że deska przyczyniła się walnie do usprawnień i polepszeń oraz częstotliwości. Zatem szycie to przede wszystkim krojenie, myślenie, podszywanie i ostatnio też fastrygowanie. Dzięki fastrygom nie muszę boleśnie pruć tego, czego spruć się nie da.
A cały ten długi wstęp służyć ma jedynie uwypukleniu jaki ze mnie amator. Otóż mimo rozkwitu szafy i licznego szycia, wczoraj PO RAZ PIERWSZY użyłam pedału w maszynie. Nigdy jeszcze nie pedałowałam. Moja maszyna ma przycisk start/stop i używałam go w najlepsze czasem tylko zastanawiając się, czy ten przycisk się aby nie wyrobi z czasem i czy nie obudzę się za kilka lat z przysłowiową ręką w nocniku, nie umiejąca pedałować i z wyrobionym przyciskiem start/stop.
Jestem jednak kierowcą i pedał gazu mi nieobcy, więc wczoraj, gdy zabrałam się za przyszywanie gumki do za szerokiej spódnicy, pomyślałam, że lepiej naciągnę gumkę obiema rękami, nie musząc startować i stopować. Wydobyłam więc pedał z szuflady, podłączyłam i spróbowałam. I oto jest. Spódnica zmniejszona poprzez zastąpienie paska gumką o odpowiednim obwodzie. Gumka została fachowo zszyta na płasko, ale już się rozłazi w okolicy szwu, mimo że zszyta tak profesjonalnie, bo jest niskiej jakości. Przyszyta krzywo na jakiejś wysokości i prosto wzdłuż brzegu na koniec. Wcale nie idealna ale mam spódnicę. Poniekąd moją pierwszą:)
Jakość zdjęć też oczywiście nie powala, ale jest adekwatna do pokazywanych rzeczy, które nie powalają. Mam niezły aparat i ciemne mieszkanie.
A cały ten długi wstęp służyć ma jedynie uwypukleniu jaki ze mnie amator. Otóż mimo rozkwitu szafy i licznego szycia, wczoraj PO RAZ PIERWSZY użyłam pedału w maszynie. Nigdy jeszcze nie pedałowałam. Moja maszyna ma przycisk start/stop i używałam go w najlepsze czasem tylko zastanawiając się, czy ten przycisk się aby nie wyrobi z czasem i czy nie obudzę się za kilka lat z przysłowiową ręką w nocniku, nie umiejąca pedałować i z wyrobionym przyciskiem start/stop.
Jestem jednak kierowcą i pedał gazu mi nieobcy, więc wczoraj, gdy zabrałam się za przyszywanie gumki do za szerokiej spódnicy, pomyślałam, że lepiej naciągnę gumkę obiema rękami, nie musząc startować i stopować. Wydobyłam więc pedał z szuflady, podłączyłam i spróbowałam. I oto jest. Spódnica zmniejszona poprzez zastąpienie paska gumką o odpowiednim obwodzie. Gumka została fachowo zszyta na płasko, ale już się rozłazi w okolicy szwu, mimo że zszyta tak profesjonalnie, bo jest niskiej jakości. Przyszyta krzywo na jakiejś wysokości i prosto wzdłuż brzegu na koniec. Wcale nie idealna ale mam spódnicę. Poniekąd moją pierwszą:)
Jakość zdjęć też oczywiście nie powala, ale jest adekwatna do pokazywanych rzeczy, które nie powalają. Mam niezły aparat i ciemne mieszkanie.
krzywo i amatorsko (widać mnie na tym zdjęciu) ... |
krzywiej... |
Ależ cudne kolorki...fantastyczny zestaw.Strasznie mi si podoba:))))
OdpowiedzUsuńCo do mojego procesu to mam tak: myślenie ,. krojenie, szycie..fastrygę omijam szerokim łukiem , natomiast dział prucia moim przyjacielem jest.Myślę ,że gdyby nie on to jako szyciara amatorka niewiele bym się "naumiała" .A tak to przy każdym pruciu szukam gdzie jest błąd i jak go poprawić.
Mi też prucie nieobce, ale akurat dzianiny zawsze uszkodzę:)
UsuńO! Moje kolory - śliczny zestawik :-) A krzywizny z pewnością znikają po naciągnięciu się gumy ;-)
OdpowiedzUsuńNo nie widać ich, to prawda:)
UsuńJa mam zawsze problem z wszywaniem prosto gumki i omijam je szerokim łukiem :) Już wolę zamki wszywać :D
OdpowiedzUsuńŚwietny kolorystycznie zestaw :)
Z zamkiem też miałam dziś dużo przejść, wyjątkowo dużo!
UsuńFajna spódnica :) Mi tez krzywo wyszła ta guma, ale co tam. A na przycisku start/stop to ja szyć nie umiem - jednak ma się większą kontrolę przy pedale :p
OdpowiedzUsuńTo prawda, pedał daje kontrolę, ale siła przyzwyczajenia u mnie będzie chyba nie do pokonania:)
Usuńoj tam oj tam ;) bardzo ładny materiał :) zapraszam Cie na swoje candy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, już jestem!
UsuńNie wyobrażam sobie takiego szycia z przyciskiem, masakra ;P
OdpowiedzUsuńA ja do wczoraj nie wyobrażałam sobie szycia z pedałem:)
Usuńszycie przyciskiem..wolę nie , wolę pedał.. nie szyłabym..trzymając jedną ręką materiał..za chwile by mi się coś wykrzywiło.nie nie nie :) ale podziwiam za to ! i jaka fajna spódnica ! a co z tego , że krzywo , nie wszystko musi być idealne !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Rzeczywiście, kontrola dwóch rąk jest lepsza.
Usuńmateriał jest genialny ! cudne kolory.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńWszywanie gumki jest pozornie łatwe. W praktyce ma ona tendencję do przekrzywiania się i wszycie jej równo wymaga poprawek. Teraz próbuję działać z rzeczą na gumkę i takie mam co do niej przemyślenia. Może to się da wyrobić;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej pracochłonne jest upinanie i prucie.
A sukienka bardzo ładnie się prezentuje, też podobają mi się te wzory i kolory:)
Na szczęście z równym naciągnięciem gumki nie miałam problemu, więc jest mniej więcej podobnie przymarszczona wszędzie. Nie jest to moja ulubiona metoda szycia, ale w noszeniu nie ma chyba nic lepszego:)
UsuńJa to myślę, że nikt nie będzie zwracał uwagi na gumkę bo mój wzrok od razu wędruje niżej. Materiał, z którego szyłaś, jest piękny, kwiaty cudowne, kto by sobie głowę zawracał jakąś tam gumką?:))
OdpowiedzUsuńTo nie materiał, to była spódnica w rozmiarze 16. I mi także bardzo się podoba!
UsuńBardzo prawda. Praca z maszyną to w zasadzie wisienka na torcie :). Ja praktykuję fastrygi na maszynie, dzięki temu częściej słyszę przyjemny terkot :). Fantastyczny post. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmoje fastrygi maszyna były niestaranne:) Bardzo mi miło, dziękuję!
Usuńhmm nawet nie wiedzialam ,ze sa takie maszyny ze startem i stopem hihi :) A wiec jak juz oswoilas sie z pedalem to mozna powiedziec ,ze znowu sie cos nowego nauczylas :) Mimo nierownosci ,spodniczka baardzo ladnie wyszla :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńKrzywo, ale człowiek uczy, nabiera wprawy i następnym razem będzie prosto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://szafa-inspiracji.blogspot.com/
Mam nadzieję, dziękuję!
UsuńPiękna kwiecista a mieszkanie wcale nie takie ciemne i jaki piękny manekin
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńNie przesadzaj, Twój styl jest rozpoznawalny. Za taką kwiecistą tkaninę był rozdarła:).
OdpowiedzUsuńJa nie musiałam rozdzierać, wisiała sobie w moim ulubionym lumpie i to w drugim dniu po dostawie:) Bardzo się cieszę, że mam już coś takiego jak swój styl:)
UsuńPróbowałam kiedyś szycia na maszynie niezelektryfikowanej z napędem nożnym - to było wyzwanie... Coś takiego bardzo wyrabia poczucie rytmu :-) A normalny pedał przy maszynie z napędem elektrycznym jest jak pedał gazu w samochodzie, masz rację. Uwolnienie obu rąk jest genialnym skutkiem jego stosowania. Aczkolwiek przy długich prostych szwach to przyciski mogą robić za tempomat - jak można na autostradzie dać odpocząć stopie, to czemu nie?..
OdpowiedzUsuńMój problem polega na tym, że ciągle daję stopom odpocząć:) Ale bardzo mi się podoba porównanie do tempomatu!
UsuńNajważniejsze, że odkryłaś ten pedał :) Pierwsza maszyna na której szyłam nawet nie miała przycisku start/stop, więc pomimo tego, że teraz go mam, to jakoś mi z nim nie po drodze. I faktycznie garderoba ci rozkwitła!!! i super! :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Ja z kolei nie mogę się przyzwyczaić do pedału, ale grunt, że w ogóle umiem go zastosować!
UsuńPraktyka czyni mistrza :) jeszcze kilka razy wszyjesz i osiągniesz mistrzostwo :)Spódnica bardzo ładna , piękne kolory!!
OdpowiedzUsuńPrzy wszywaniu gumy dobrze jest docisnąć mocniej stopkę, wtedy podczas naciągania materiał i guma są bardziej stabilne i trudniej złamać igłę :) co często się zdaża podczas wszywania gumy,Na blogu Kamelperd bardzo fajnie jest pokazane wszycie gumy.
A co do przycisków start, stop, w maszynie to wydaje mi się że są
dla osób niepełnosprawnych, prawdopodobnie Twoja maszyna ma takie możliwości. Pozdrawiam gorąco
Muszę tam zajrzeć w takim razie. Ja jestem taka niepełnosprawną szyciowo. Zupełnie nie ogarniam jak użyć przycisku wstecz gdy pedałuję. Maszyny klasyczne mają chyba do szycia wstecz dźwignię zamiast przycisku, prawda?
UsuńHa ha ha :D Moja ma przycisk, na zdjęciu Twojej maszyny nad przyciskiem start stop jest chyba przycisk do szycia wstecznego. Ja na mojej szyję do przodu ,zatrzymuję maszynę włączam guzik cofania naciskam pedał i szyję wstecz a potem zatrzymuję i naciskam znowu przycisk cofania i maszyna szyje do przodu :D Czy o to chodziło ? :)
UsuńMusze spróbować, do tej pory szyłam wstecz przytrzymując przycisk i gdy nie trzymałam, to szyła do przodu...
UsuńJa tak miałam w moim starym łuczniku :)Może trzeba robić tak samo? Musisz pokombinować :D
UsuńJesteś bardzo dzielna. Grunt to przetrwać początki. Potem jest juz z górki. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Ale ładna ta spódniczka :D
OdpowiedzUsuńDobre :-) Ja nie mam takiego przycisku ha ha ha a niedawno to można powiedzieć, że nawet pedału nie miałam, bo się rozleciał a domowy naprawiacz cały czas usilnie twierdził, że się go skleić nie da. Toteż męczyłam się tak ponad rok (na szczęście wtedy akurat tyle nie szyłam), bo pedał umiał tylko zacząć szyć i to od razu szybko i przestać, choć pod koniec, to nawet przestawać nie chciał :-) Cudowny materiał ta Twoja spódniczka!
OdpowiedzUsuńAle pięknie ci wyszło <3.
OdpowiedzUsuńŁadne dobrałaś kolory i wzór!
OdpowiedzUsuńPodziwiam!
OdpowiedzUsuńOj, trafnie to napisałaś. Fajnie, żeby samego szycia na maszynie było więcej w stosunku do kopiowania wykroju (moja najmniej ulubiona część), krojenia, a na koniec wykańczającego wykańczania. najbardziej to mnie irytuje, jak w opisie jakiejś rzeczy każą coś przyszyć ręcznie! to od czego ja mam maszynę?!:) ale pamiętam początki z pedałem, naciskałam i to tak szybko leciało! chaos panika! ale to takie zabawne, że tak długo się uchowałaś:D
OdpowiedzUsuńNie mam takiego przycisku, więc nawet nie wiem jaka jest różnica. Dobrze, że próbujesz nowych rzeczy!
OdpowiedzUsuńWitam :) Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://notoszyjemy.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html#more
aaa widzisz a ja tylko z pedałem choć przycisk mam :P próbowałam z przyciskiem ale dla mnie to mniejsza precyzja :P
OdpowiedzUsuńlubię kwiaty na czarnym tle :D
Dziękuję za komentarze. W miarę stosowania pedału coraz bardziej go doceniam!
OdpowiedzUsuńNie za bardzo wiem o co chodzi z tym pedałem i przyciskiem, ale chyba dlatego, że robię to już bardzo automatycznie:-) na starej maszynie..A spódniczka wyszła bardzo dobrze! Super kolorki:-)
OdpowiedzUsuńŻona Chciałaby znaleźć idealną sukienkę wieczorową na nadchodzący bal. Czy macie jakieś polecenia?
OdpowiedzUsuń